Scrub złuszczający do ciała - Landrynki cytrynowe, Beauty Cafe
Dzień dobry czerwcowo i upalnie moi mili :)Przedstawiam Wam dziś moje ostatnie odkrycie tygodni, jakim jest scrub od Faberlic. Ten gagatek idealnie wpasowuje się w klimat lata...Jego żółciutka barwa plus zapach landrynek, czy kisielu cytrynowego z dzieciństwa, przenosi nas niemal do czasu jego trwania :) Trzeba się mocno powstrzymywać, aby go nie zjeść, przynajmniej ja mam taką ochotę :)
A cóż dobrego robi? Oczywiście wspaniale wygładza skórę, ale w tak delikatny sposób, że nie jest ona podrażniona czy zaczerwieniona. Jest skuteczny, a zarazem bardzo delikatny. Taka cecha jest dość rzadka wśród peelingów.
Konsystencja dość rzadka, przez co produkt jest bardziej wydajny. Drobinki super zmielone. Opakowanie, jak widać przywodzi na myśl cukierki z dzieciństwa. Nie dostrzegam w nim wad. Polecam z całego serduszka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz